Artykuły z prasy i portali internetowych





Proboszcz na dobre i złe

Anna Gronczewska/ Dziennik Łódzki (13 kwietnia 2007r.)



Ksiądz Jarosław Burski nie wierzy, że został zgłoszony do konkursu „Proboszcza roku”. Tłumaczy, że niczego nie robi dla nagród. Chce tylko by jego parafianie mieli trochę radości. Dlatego mogli polecieć balonem czy przejechać się rajdowym samochodem. Zgłoszenie na proboszcza roku miało być tajemnicą.

- To dlatego, że ksiądz Jarek jest skromny i na pewno powiedziałby, że się nie zgadza – wyjaśnia Urszula Zasępa, jego parafianka, nauczycielka i wicedyrektorka szkoły podstawowej w Wadlewie.

Ks. Jarosław Burski jest jednym z pięciu księży z województwa łódzkiego, którzy biorą udział w organizowanym już po raz czwarty przez Katolicką Agencję Informacyjną konkursie na „Proboszcza roku”. Obok niego parafianie zgłosili: ks. prałata Ryszarda Olszewskiego, proboszcza parafii ćw. Maksymiliana Kolbego w Pabianicach, ks. Wojciech Matułę z parafii Niepokalanego Serca NMP i ćw. Antoniego Marii Klareta na łódzkim Teofilowie, ks. kanonika Grzegorza Jędraszka z parafii Matki Boskiej Jasnogórskiej w Łodzi oraz ks. Krzysztofa Osińskiego z Czerniewic koło Tomaszowa Mazowieckiego.

Pomysł na zgłoszenie księdza Burskiego narodził się przypadkiem – ktoś na drzwiach kościoła w Zelowie zauważył informację o konkursie. Bez problemów zdobyli podpisy dwudziestu rodzin z parafii. Największy kłopot był ze zdjęciami, które trzeba było załatwić bez wiedzy księdza.

– Jak to zrobiliśmy, niech zostanie tajemnicą – śmieje się Urszula Zasępa. (…)


Człowiek orkiestra

Parafia Wadlew leży kilkanaście ki¬lometrów od Bełchatowa, przy ruchliwej trasie Wrocław – Lublin. Tysiąc dwustu wiernych jest przekonanych, że tytuł proboszcza roku należy się ich księdzu. Nie mogą się nachwalić ks. Jarka Burskiego. Odkąd tu przyszedł pięć lata temu, w Wadlewie dzieje się bardzo dużo. Co roku starsi parafianie wyjeżdżają nad morze. Ekspedientka ze sklepu naprzeciw kościoła mówi, że dzięki proboszczowi zobaczyła Bałtyk.

– To dusza i serce parafii, człowiek orkiestra – mówi z entuzjazmem Genowefa Bolarczyk, dyrektorka miejscowej szkoły.


Pasją ks. Jarka są rajdy samochodowe, nurkowanie, fotografowanie. Swoimi pasjami zaraża parafian. Cała okolica ściągnęła do kościoła, gdy ustawiono przy nim wielki balon. Nie brakowało chętnych do lotu. Dzięki księdzu Jarkowi stanął tam też szybowiec. Parafię odwiedzają mistrzowie kierownicy. Jazda rajdowym autem po okolicznych polnych drogach z prędkością 200 kilometrów jest dla młodych mieszkańców parafii niezapomnianym przeżyciem. Ks. Jarek jest także nurkiem i narciarzem. Załatwia sprzęt i zabiera z sobą młodzież nad morze i w góry. Dziewczyny oraz chłopcy z Wadlewa szusują po stoku nie gorzej niż ich rówieśnicy z Warszawy. W domu parafialnym ksiądz Burski urządził salę kinową. Przy każdym pokazie pęka w szwach. Genowefa Bolarczyk wspomina, że w Dniu Kobiet panie przyszły najpierw na mszę, potem czekał na nie poczęstunek, a na koniec obejrzały koncert w sali kinowej. W ubiegłym tygodniu parafianie pojechali do Teatru Nowego w Łodzi na „Miłość według Czechowa”.

– W Piotrkowie ludzie nie mają takiego dostępu do kultury jak tu w Wadlewie – mówi z dumą dyrektorka szkoły. W maju ksiądz organizuje zawsze wiosenne biesiady dla seniorów. Gdy jest pogoda, rozstawiają stoły między plebanią a kościołem, gdy spadnie deszcz, przenoszą się do szkoły. Pieką się barany na rożnach, gra orkiestra, emeryci tańczą i śpiewają.

Urszula Zasępa jest pewna, że ks. Jarek Burski ma duże szanse, by zostać proboszczem roku.

Anna Gronczewska





ks. Jarek Burski (4 kwietnia 1962r. - 11 lipca 2011r.)

opracowanie: Przyjaciele ks. Jarka ->>
stat4u