|
16 lipca, podłódzki Justynów, kościół p.w. Miłosierdzia Bożego, dochodzi 12-ta. W świątyni nie ma już miejsc, przed kościołem tłumy. Wszyscy czekają na Ciebie. Nagle rozlegają się syreny strażackie, słychać ryczące rumaki motocyklistów. Dobitne dźwięki bliżej, coraz bliżej.
Głowy zgromadzonych kierują się w stronę wejścia, w kościele przejmująca cisza. Wreszcie jesteś, ale wchodzisz jakoś inaczej niż dotąd, wyraźnie czuć Twoją obecność, tylko tego uśmiechu nie widać. Nikt nie kryje łez, kiedy strażacy, a za nimi młodzi ludzie w czarnych koszulkach z napisem „Kochaj życie” dostojnie idą środkiem kościoła. Twoi parafianie przywożą Cię tutaj, gdzie lubiłeś odpoczywać, ładować akumulatory, odwiedzać rodziców, brata, odprawiać msze święte. Jeszcze tydzień temu stałeś przy ołtarzu. W tę sobotę stoisz przed nim w asyście tych, którzy Cię kochali. Przyjechali nawet górale, jest brać motocyklowa, przyjaciele z różnych stron, koledzy kursowi, mnóstwo kapłanów, z którymi się znałeś, strażacy, Twoi ludzie z radia. Mszy świętej przewodniczy bp. Ireneusz Pękalski.
Homilię wygłasza ks. Wiesław Potakowski – przyjaciel z roku. To nie śmierć rozdziela ludzi, lecz brak miłości - jedyne to dla nas pocieszenie, że żyć będziesz nadal, bo nie sposób Cię zapomnieć. Ks. Wiesław przypomina poranek wielkanocny, spotkanie z aniołami, zmartwychwstanie. To już Twoja nowa rzeczywistość. I znów pojawia się symbol bram, o których tyle mówiłeś w Boże Ciało. Jedną z nich już przekroczyłeś, podążając na spotkanie do Domu Miłości.
„Nie ma ludzi niezastąpionych, ale Ciebie zastąpić nie będzie łatwo” - to słowa bpa I. Pękalskiego, które wypowiedział na cmentarzu. Trumna niesiona przez Twoich kolegów - księży, fala ludzi podążających za nią (ok. 3tys.) to najlepsze dowody na to. Na pożegnanie pomachałeś nam jeszcze z góry, przelatując szybowcem wśród chmur. Strażacy z Wadlewa i Justynowa oddali Ci hołd, jeszcze raz zawyły syreny, motocykliści zaryczeli na pożegnanie, posypały się białe róże od wadlewskiej młodzieży. Morze kwiatów, światełek i ludzkich łez. I dalej tak trudno pojąć, że Cię tu nie ma.
Ale jakoś trzeba wypełnić Twój testament i nadal kochać to życie, choć już trochę uboższe. jke* Relację fimową z pożegnania ks. Jarka mamy dzięki uprzejmości Jarosława Kosmatka (szef redakcji DziennikLodzki.pl). Dziekujemy. źródło ->> GALERIA ZDJĘĆ
Ks. Jarek mówił, że powinniśmy dbać o to, by w życiu wybierać rzeczy najwartościowsze, strzec się bylejakości, bo choć na tym świecie trwa ono tylko chwilę, warte jest tego, by je kochać.
Księże Jarku, módl się za nami do Boga, abyśmy nigdy nie stracili tej części Ciebie: Twojego życia, czasu, pracy, pasji, zaangażowania, jaką nam oddałeś i złożyłeś jako depozyt w naszych sercach! Peacemaker/ NiepoprawniPoczujcie się współtwórcami tej strony poprzez nadsyłanie materiałów pozwalających przybliżyć to Jarkowe ewangelizowanie. Będziemy wdzięczni za przysyłanie fotografii, filmów, wspomnień o ks. Jarku, itp. |
|
|
ks. Jarek Burski (4 kwietnia 1962r. - 11 lipca 2011r.) |
opracowanie: Przyjaciele ks. Jarka ->> |