Wspomnienia o ks. Jarosławie Burskim
Takich jest niewielu.
Monika Najgiebaur/ Przegląd Bełchatowski (12 sierpnia 2011r.)
11 lipca droga pod Bełchatowem, wielu przejeżdżało obok wypadku motocyklisty nie zdając sobie sprawy, że to
ten kochany przez wielu proboszcz Parafii Wadlew. Gdy wiadomość krążyła w sms-ach, rozmowach telefonicznych, że nasz Ksiądz Jarek miał wypadek padały tylko słowa niedowierzania: "To nie możliwe… taki świetny kierowca… To nie może być on…”
Do wypadku doszło po południu na trasie łączącej Bełchatów z Wadlewem, między Kałdunami, a miejscowością
Rasy. Na odnawianym właśnie odcinku drogi prowadzony przez ks. Jarosława motocykl uderzył w drzewo. Ranny został przewieziony do szpitala, ale z powodu ciężkich obrażeń wewnętrznych zmarł.
Ksiądz Jarek Burski urodził się 4 kwietnia 1962 w Łodzi. Miał starszego o 2 lata brata Dariusza, również księdza. Święcenia kapłańskie przyjął w dniu 25.04.1987r, 4 lata później ukończył studia na ATK. Posługę rozpoczął jako wikariusz w Modlnej, potem służył w Ozorkowie, Piotrkowie Trybunalskim oraz Tomaszowie
Mazowieckim. W 1993 abp. Władysław Ziółek zlecił mu prowadzenie Archidiecezjalnej Rozgłośni Radiowej. Na początku było to radio „Emaus”, które potem przerodziło się w „Radio Plus”, istniejące do dziś. Był tam dyrektorem ds. programowych oraz dyrektorem biura promocji. W 2002r otrzymał nominację na proboszcza w małej
wsi Wadlew. Tutaj dopiero w pełni rozwinął skrzydła.
W swoim probostwie organizował tak wiele przedsięwzięć, że ciężko je wszystkich wyliczyć. Dla dzieci kolonie,
niespodzianki na Mikołajki oraz Dzień Dziecka, projekcje bajek itp. Młodzież miała swoje „Wadlewskie Spotkania Młodych”, na których Ks. Jarek zapraszał znakomitych gości, takich jak przykładowo Adam Dzitko - rajdowiec, który na spotkaniu prezentował swoje rajdowe auto. Kilka osób mogło się nawet przejechać drogami własnej wsi z prędkością 200km/h! Wszyscy obecni w życiu parafii na pewno pamiętają też lot balonem nad kościołem oraz inne, mniej lub bardziej spektakularne imprezy, koncerty, kino, wyjazdy zimowe i letnie. Dzięki aktywnej działalności Księdza Burskeigo na wielu płaszczyznach organizacyjnych, parafianie mogli przeżyć wyjazdy na Maltę, do Ziemi Świętej, nad morze, czy do Wilna.
Dbając o rozwój duchowy prowadzonych przez niego wspólnot, organizował „Medytacje Biblijne” oraz katechezy
dla dorosłych. We wszystko wkładał całego siebie, wszystko było jak najlepiej zorganizowane, zapięte na
ostatni guzik. W ostatnim czasie poruszył również do życia akcję "Kochaj życie”. Ks. Jarek
był obdarzony niezliczonymi darami i pasjami, którymi pragnął się dzielić. Był wspaniałym fotografem. Organizował konkursy fotograficzne. Z jego inicjatywy powstało kółko foto-amatorów, by pomóc już
nawet najmłodszym dostrzec otaczające nas piękno uchwyuchwytywane w drobnych ułamkach sekund przez migawkę aparatu. Kochał narty, pływanie, stąd corocznie organizowane wyjazdy: zimą w góry, latem nad morze. Ks. Burski posiadał licencję rajdowca, pasjonował się motocyklami, nurkowaniem, malarstwem oraz quadmi. Kochał zwierzęta.
Często można było go spotkać na spacerze ze swoim labradorem "Nudim”.
Ks. Jarek mimo tak napiętego grafiku, miał czas dla każdego. Spotykając ludzi zawsze witał ich miłym uśmiechem, dbał o to by choć chwile porozmawiać. Parafianie go kochali za to jakim był, za to
co robił, za to że był konkretny, wiedział czego chce. Nigdy nie marudził, nie narzekał, działał. Wszystko co zmieniał w kościele było tak piękne, że nawet przejezdni zatrzymywali się by zajrzeć choć na chwilę.
Dbałość o wystrój świątyni było jedną z jego wizytówek. Dekoracje bożonarodzeniowe, czy wielkanocne nigdy nie
były takie same, ale zawsze piękne, niespotykane. Kochał prostotę, której było ukryte piękno.
Tak wiele niewypowiedzianych słów… Wielu chciało by zatrzymać, cofnąć czas by przeprosić, podziękować, jeszcze
zdążyć przed… odejściem, lecz niestety...
"Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…"
Księże Jarku, do zobaczenia.!
Przegląd Bełchatowski (12 sierpnia 2011r)
|